czwartek, 7 lutego 2013

Quo vadis humanisto?


Zacznijmy poważnie: STUDIA TO WAŻNA DECYZJA W ŻYCIU KAŻDEGO CZŁOWIEKA. Dlatego kiedy zbliża się matura wielu osobom nasuwa się myśl: co by tu zacząć studiować? (osoby, które w tym wieku wiedzą co chcą w życiu robić są zdecydowanie w mniejszości). Tyle uczelni do wyboru (od prywatnych po publiczne), tyle kierunków (od ścisłych po idiotyczne). Wtedy w głowie zaczyna świtać najgorsza opcja – coś tam wybiorę, jakoś to będzie. W tym momencie wiele osób podejmuje jedną decyzję – idzie na studia humanistyczne. Ale spokojnie, nie chodzi tu szykanowanie biednych humanistów. Zastanówmy się wspólnie nad tym dlaczego jest ich coraz więcej.
1 PRZYCZYNA – wada genetyczna. Bywa i tak. Od dzieciństwa liczenie nawet do 5 sprawia niektórym trudności. A podniesienie czegoś do kwadratu wymaga nieludzkiego wysiłku. Nawet mało dziecko potrafi ocenić rezultat swojego starcia z matematyką najprostszą metodą zerojedynkową z wynikiem 1:0 dla królowej nauk. Natury nie oszukasz.
2 PRZYCZYNA – studia humanistyczne są najbardziej lajtowe. Dla niektórych ludzi na pewno. Dla innych – nawet nie zdajecie sobie sprawy jakim są zmartwieniem. Nie da się w nieskończoność poprawiać egzaminów. A do egzaminów szczególnie na studiach humanistycznych trzeba się wykuć – nie ma tu nic do rozumienia. Połowa przedmiotów kompletnie nie nadaje się do funkcjonowania w jakiejkolwiek rzeczywistości ( nie wspominając już o niektórych kierunkach).
3 PRZYCZYNA – lenistwo umysłowe. Łączy się nieodłącznie z przyczyną numer 2  i poniekąd z przyczyną numer 1. Ludzie nie myślą o tym co chcą robić w życiu. Tacy, którzy to robią naprawdę są rzadkością i raczej głośno o tym nie mówią, nie piszą, bo po prostu nie mają czasu. A leniwce bardzo chętnie wybierają coraz to nowsze kierunki z gatunku egzotyczne - skoro mamy w Warszawie palmę możemy mieć i to. Lenistwo umysłowe skłania wielu studentów również do ściągania. Ale gdyby w Polsce zawieszano ich za ściąganie, nie miałby kto uczęszczać na zajęcia.
4 PRZYCZYNA – brak kierunków łączących umiejętności ścisłe z humanistycznymi. Ale to już trzeba odwoływać się do „góry”. Polska trochę nie ma pomysłu na studentów, podobnie jak studenci nie mają pomysłu na Polskę.


Nie oszukujmy się to nie jest jedynie wina studentów, że po studiach humanistycznych wypuszczani są na rynek pracy niemal nieskażeni doświadczeniem czy logicznym myśleniem. Wiedza encyklopedyczna wciąż króluje. Zakuć, zdać, zapomnieć – czy skądś to znacie?
Nawiązując do przyczyny numer 2. Studia ścisłe w porównaniu do tych humanistycznych to ciężka harówka. Matematycy wydają się elokwentni, inteligentni i błyskotliwi (tylko w filmach). Zapraszam do klubu na R (wtajemniczeni wiedzą o czym mówię). Tam to dopiero króluje egzotyka! A panowie zachowują się w taki sposób jakby pierwszy raz zobaczyli żywą kobietę. Oczywiście nie wszyscy.


Humaniści mają też w historii świata swoje zasługi - umiesz pisać i czytać? To dobrze - dzięki temu wzór matematyczny też potrafisz odczytać ;]




Wracając jednak do humanistów. Takie studia wymagają od nas kreatywności, zapału i chęci poszukiwania dróg alternatywnych.




Brzmi zachęcająco?

Na pewno, szczególnie w czasach kryzysu:D 

Justyna

















4 komentarze:

  1. Nie zgadzam się, teraz studia nic nie dają, ważny jest tylko papierek, że masz przed nazwiskiem mgr, większość studentów, którzy nie mają pracy to studenci dzienni, którzy przez 5 lat nic nie robili tylko studiowali, a gdyby przy tym pracowali nie mieliby trudności w znalezieniu pracy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak autor komentarza powyżej nie zgadzam się z tekstem. W dzisiejszych czasach w dużej mierze nie liczy się wiedza, którą nabędziesz na studiach, lecz to, ze w przeszłości na tych studiach byłeś i posiadasz tytuł naukowy często totalnie niepotrzebny w sektorze w którym pracujesz. Takie są oczekiwania społeczne. Poszukiwanie pracy bez choćby zrobionego licencjatu na twarzy potencjalnego pracodawcy podczas rozmowy kwalifikacyjnej powoduje lekkie zmieszanie. Ponadto, ludzie oczekują po skończeniu studiów, że nagle wszyscy będą zabiegać o nich, że rzucą im perły pod nogi i z pokłonem zaproszą do swoich biur aby ci mogli grzać stołki pijąc kawę podaną przez uśmiechniętą sekretarkę. Niestety, najbardziej przegrani są studenci dzienni, nie tylko kierunków humanistycznych, ale często i trudniejszych, bardziej wymagających.

    Teraz jeszcze troszkę odnośnie tekstu, pominęłyście moim zdaniem najważniejszą kwestię dlaczego ludzie wybierają studia humanistyczne. Przypomnijcie sobie czasy podstawówki, gimnazjum, liceum. Poziom nauki w większości przypadków przedmiotów humanistycznych przerastał zdecydowanie poziom nauki przedmiotów matematycznych. Dlaczego istnieje tak wielki problem z wyborem kierunku po studiach? Dlatego, że brak równowagi pomiędzy kształceniem o podłożu matematycznym jest rażący. Nie spodziewajmy się, że każdy rzuci się na kierunki, które kojarzą mu się z nieciekawą, trudną, źle wytłumaczoną bądź w ogóle nie objaśnioną ("zadania 1-20 rozwiążecie w domu jako pracę domową") tajemnicą. Jeśli wino kojarzy ci się jedynie z siarkowym zapachem taniej pryty spożytej ukrytkiem w krzakach w czasach młodzieńczych, raczej trudno będzie cię przekonać, że wino potrafi smakować dobrze. A dlaczego tak jest? "Jeśli nie potrafisz wytłumaczyć czegoś w prosty sposób, znaczy, że nie rozumiesz tego wystarczająco dobrze", jak mówił Albert Einstein. Można ten temat ciągnąć w nieskończoność, co stoi za tragicznym poziomem edukacji w szkołach, rozkładać to na czynniki pierwsze ale nie ma to chyba zbytnio wielkiego sensu.

    OdpowiedzUsuń
  3. c.d. - limit znaków :)

    Ważna sprawa o której jeszcze warto wspomnieć - czemu mamy tylu bezrobotnych humanistów na rynku pracy, zatrudnienia szukających w przydrożnych fast-foodach bądź przerysowując z mojej strony oczywiście, w świetle ulicznych latarni? Odpowiedzią może być brak pomysłu na młodzież w gimnazjum. Pytanie jest takie - czy każdy powinien mieć studia skończone? Jak powiedział kiedyś w wywiadzie profesor Wolniewicz studiowanie stało się masowe. Dlaczego tak jest? Dlatego, że wbija się młodym ludziom twierdzenie, jakoby studia dały im przyszłość. Jednak nie każdy powinien iść na studia. Umiejętności wielu osób z powodzeniem sprawdziły by się w sektorach takich jak chociażby motoryzacja czy gastronomia (nie mówię tutaj o powyższej przykładowej budce). Zarobki w tych segmentach rynku potrafią być bardzo wysokie, porównując zarobki osób po studiach, często bardziej wyszukanych niż socjologia. Jeśli jednak młoda osoba słyszy w szkole – „ucz się i idź na studia”, w domu – „studia dadzą ci przyszłość” raczej nie pomyśli, że świat się myli i swój wysiłek i pieniądze powinien przeznaczyć na rozwój kierunku często technicznym, niezwiązanym z konkretnym kierunkiem studiów. Ponadto, co motywowało jeszcze niedawno rzesze młodych mężczyzn do pójścia na studia. Wojskowy bat na ich plecy i zielona książeczka w portfelu. Jedyna rzeczywista ucieczka od kamaszy nie biorąc pod uwagę sztucznego platfusa powstałego w wyniku przejechania nogi przez samochód, jakie to przypadki też miały miejsce w przeszłości. Skoro więc masy znalazły swoje schronienie pod dachem wyższych uczelni, w miarę obniżenia poziomu i poziom nauki został dostosowany do średniej. Dlaczego nasi rodzice mówili, ze studia daczą nam przyszłość? Nie mówili tego bez przyczyny. W ich czasach studiowanie było elitarne. Ilość studentów była kilkakrotnie razy mniejsza, jakość nauczanie tyleż razy lepsza. Starsze pokolenie wciąż wierzy, ze ich doświadczenią są w dzisiejszym świecie nadal aktualne. Nie zapominajmy także o pieniądzach, które falami zaczęły napływać do tych, którzy proponują łatwą, lekką i przyjemną drogę do upragnionego papierka.

    Rozumiem zastosowane przez autorkę porównanie do osób upośledzonych genetycznie. Miało być ironicznie, zabawnie ale szczerze, kiepsko to brzmi. Raczej zalecałbym być bardziej politycznie poprawnym, bo w czasach tolerancji nie przysporzy wam to wielu czytelników. Inna sprawa, czy kiedyś zastanawiałyście się nad faktem ilu uzdolnionych matematyków przez społeczeństwo było uznanych jako "nienormalne"?
    Polecam dokształcenie się nieco w temacie zanim poruszycie go publicznie.

    W każdym razie jednak pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem czy zauważyłeś, ale w tekście zawarłam takie zdanie: "Polska nie ma pomysłu na studentów, podobnie jak studenci nie mają pomysłu na Polskę". Tym krótkim zdaniem próbowałam zwrócić uwagę na problem bardzo słabej edukacji jeżeli chodzi o przedmioty ścisłe. Większość nauczycieli nie ma cierpliwości lub nawet nie ma ochoty tłumaczyć czegoś po raz kolejny osobom, które wolniej rozumieją matematyczne zawiłości.

    Nie miałam na myśli osób upośledzonych genetycznie. Widzę, że muszę niektóre słowa umieszczać w cudzysłowiu. "Wada genetyczna" jako brak talentu (od urodzenia) do kwestii matematycznych;) Trochę nie rozumiem Twojego oburzenia. Jeżeli czytałeś tekst od początku do końca powinieneś zauważyć, że nie miał on na celu obrażenia absolutnie nikogo. Zależało mi raczej na naświetleniu problemu.
    Nie myślałam, że ktoś może to zinterpretować w inny sposób. Twoje oskarżenia o brak tolerancji z naszej strony wydają się zbyt daleko idące. Warto czasami spojrzeć na pewne kwestie z dystansem;)

    OdpowiedzUsuń