poniedziałek, 13 maja 2013

I TY MOŻESZ ZOSTAĆ TOP MODEL ....

… Jeżeli jesteś wystarczająco dobra (płaczliwa, kłótliwa, złośliwa), aby się w tym programie utrzymać.


Myślicie, że producenci You Can Dance wyczerpali już wszystkie pomysły dotyczące ckliwych historii? W takim razie nie wiecie nawet co tracicie nie śledząc regularnie Top Model edycji polskiej! Bieda, nadwaga, dziadek, babcia to nic. W tej edycji mamy dziewczynę z blizną. Brzmi strasznie?
                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                                              Nieszczególnie. Przynajmniej się wyróżnia. A dzięki udziałowi w programie znaleźli się sponsorzy, którzy zdecydowali się zoperować dziewczynę (o czym ze łzami w oczach poinformowała uczestniczkę Dżoana  Krupa). Kiedy program startował z pierwszą edycją wszyscy „prawdziwi Polacy” nie mogli się nadziwić jak osoba, która nie mówi po polsku może prowadzić taki program! To oburzające! Ta kobieta kaleczy język polski! Z czasem okazało się jednak, że wcale nie był to taki zły pomysł.                                                 
Zaraz po Dżoannie pojawili się kolejni reprezentanci tego gatunku – z Michelem Moranem i Czesławem Mozilem na czele.  Nie sądzę, żeby ktoś z nich szybko „oddał fartucha”. Takich ludzi się lubi, nie są idealni. Jak świat długi i szeroki tak samo w Internecie mamy zatrzęsienie prawdziwych ekspertów zwanych hejterami (szczególnie warto w tym momencie pozdrowić anonimowych gości na forach internetowych). Ale czy właśnie telewizji nie o to chodzi? Ma się dziać! Dziewczyny muszą ze sobą walczyć – na pięści? Proszę bardzo! Jurorzy i tak pokażą im gdzie jest ich miejsce. W niektórych przypadkach może to i dobrze, że „dżuri” z Dżoanną Krupą na czele stara się zapanować nad pewnością siebie kandydatek. Polscy widzowie coraz rzadziej mogą liczyć na wystraszone i ciche dziewczyny (chociaż dla równowagi i takie się zdarzają). Teraz każda z kandydatek chce być next top model i przyszła tu po to, „żeby wygrać  program, a nie szukać tu przyjaciół”. Bolesne zderzenie z rzeczywistością? Na pewno, choć tak naprawdę zaboli dopiero po programie. Wtedy okazuje się, że samym morzem łez do tego dworku raczej się nie wjedzie.                                                                                                    
                                                                                                        -„Dlaczego chcesz być modelką?”

-„Nie wiem”







Klasyk. Podobnie jak z maturzystami. Kiedy pierwszy rok okazuje się dla niektórych totalnym zaskoczeniem i rozczarowaniem. Bo jak to? Filozofia? I tak nudno? Takie przedmioty. Też się dziwię. Filozofów w Polsce akurat nie brakuje. 

Nie ma to jak determinacja i pasja. O taaaaaaaaak.. Pasji do pokazywania się na bankietach na pewno im potem nie brakuje.
W polskiej edycji jest trochę dużo jadu, a za mało śmiechu. Dziewczyny pozują z mięsem, pająkami i wampirami – brzmi jak kadr z filmu? Spokojnie, to nie Twilight. Uczestniczki muszą być w programie gotowe na każdą ewentualność. Bieganie w bikini na plaży przy 5 stopniach? High five – przynajmniej nie ma minusowej temperatury!! Jak same mówią: „nie przyszłam tutaj, żeby było mi ciepło, tylko żeby wygrać ten program”.

Ciekawy news z ostatnich tygodni. Jedna z top model schudla do programu prawie 30 kg! Potem przytyła. Teraz chce się znowu odchudzać… ale już na oczach telewidzów.
I jak tu nie kochać Top Model? ;)

Justyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz