wtorek, 8 stycznia 2013

FOMO - czy mamy się czego bać?

http://myhumorspot.com/

Mija 12:00 a Ty nadal nie dostałeś/dostałaś żadnego sms-a, wiadomości/powiadomienia na facebooku ani nawet maila? Wszyscy świetnie się bawią na facebookowych zdjęciach, a Ciebie, mimo udanego weekendu, nie ma ani na jednym? Czujesz lęk, niepokój, swędzenie rąk i ból głowy? Zastanawiasz się czy to już koniec?
Jeżeli zauważyłeś/zauważyłaś te objawy u siebie wiedz, że coś się dzieje. Cierpisz na FOMO, czyli fear of missing out – strach, że coś przegapisz!

Nawet wyjście do kina rozpoczyna się zdaniem: To co? Oznaczamy się? Ale, ale! Co piszemy: kinowo-wystrzałowo czy wieczorny wypad?”. Na sam widok osób robiących sobie w kinie zdjęcie z ręki naprawdę odmawiam pacierz i modlę się za ich dusze. Film odchodzi na drugi plan, bo przecież dzięki usłudze 3G można z facebookiem połączyć się niemal wszędzie. A wiadomo? Może świat się zmienił, koleżanka rozstała z chłopakiem, ktoś utworzył nowe wydarzenie albo ZAMIEŚCIŁ COŚ NA TWOJEJ TABLICY a Ty JESZCZE o tym nie wiesz(??!!) ale hola, hola – nie można odpisać od razu. W dobrym takcie jest, aby odczekać z komentarzem (żeby nie wyszło, że całymi dniami siedzisz w Internecie!)

Kolejna sceneria – impreza - może nie porywa, ale też nie usypia. Jak najłatwiej ukryć to, że się źle bawisz? Chyba każde dziecko byłoby w stanie odpowiedzieć na to pytanie: udajesz, że piszesz/czytasz smsa. Ostatnio stało się to niemal normą. Takie czasy. Kiedyś po prostu wychodziło się z nieudanej imprezy, teraz trochę nie wypada, bo możesz zostać uznany za sztywniaka.

http://funny-pictures-blog.com/
Powoli zanikają normalne rozmowy. Po co dyskutować skoro cały dialog można oprzeć na wymianie emotikonów (niektóre komunikatory naprawdę są w tym bardzo kreatywne;])

Jednak najgorszą nowością ostatnich miesięcy jest zmiana jaką zafundował nam facebook. Ktoś WIDZI, że odczytano jego wiadomość. I w tym momencie do głowy przychodzi nam masa myśli: „ale czemu? Nie… nie miał/a czasu pewnie… specjalnie to zrobił/a…..ja tak nie robię!!”. Możemy mówić, że nas to nie obchodzi, nie interesuje i tak naprawdę mamy to gdzieś, ale po co oszukiwać samego siebie – TO BOLI.

Wydaje mi się, że nawet wykładowcy nie wierzą, że studenci przynoszący na zajęcia swoje laptopy czy iPady tak naprawdę tylko notują (już chyba nikt w to nie wierzy). Dopiero na wykładach wzmaga się aktywność użytkowników (szkoda, że w sieci, a nie na zajęciach ;P) a demotywatory czy kwejki wprost opanowują facebookowe tablice.

Myślisz co napisać na wallu? Nie martw się, nie jesteś sam. Ludzie prześcigają się w wymyślaniu co mądrzejszych i bardziej trafnych postów. Trzeba pokazać, że ma się dystans i zdolność zakończenia swojego wywodu odpowiednią puentą. A potem? Pozostaje nam już tylko czekać na morze lajków!

Żarty, żartami, ale problem jest coraz poważniejszy! Rada? Chyba najlepsza – wyłącz komórkę, zrezygnuj z pakietu internetowego i po prostu się zrelaksuj! Podobno właśnie wtedy gdy człowiek jest wypoczęty, jest najbardziej kreatywny!!


Justyna

8 komentarzy:

  1. Świetnego macie bloga, dziewczyny :) nazwa w 100% odzwierciedla styl pisania - dystans, ironia i sarkazm :) a do tego mega trafne spostrzeżenia :)to naprawde jakaś mania z umieszczaniem zdjęć po prostu zewsząd na tablicyi meldowaniem się ze wszystkich miejsc - knajpy, kawiarnie, kino, siłownia, teatr, zakupy, impreza, itd.itp. - moja koleżanka robi to każdego dnia. FB zdominował nasze życie - sama intensywnie z niego korzystam- ale potrzeba troche dystansu. Nie ustawiałam w swoim telefonie wyskakujacych powiadomień z FB, przychodzących wiadomości - mimo że mam dostęp do neta. A jak wyjechałam ostatnio w góry i nie miałam zasięgu, cieszyłam się czasem ze znajomymi - ach jaka błogość... :D

    Pozdrawiam, dziewczyny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miły komentarz! ;)

      Niestety każdy teraz chce być pewnego rodzaju "celebrytą". Facebook jest najlepszym tego przykładem. Trzeba nabrać do tego wszystkiego trochę dystansu, bo powoli nasze normalne życie zacznie przenosić się na portale społecznościowe, gdzie bardzo często niektórzy TWORZĄ siebie, a nie SĄ sobą

      Usuń
    2. No właśnie - "TWORZĄ SIEBIE". No ale tak to jest, każdy przez FB chce w jakiś sposób kreować swój wizerunek. Przyznaję bez bicia, ze sama czasem zastanawiam sie dość długo, zanim wrzucę jakieś zdjęcie, albo jakie zdjęcie wrzucić.
      Ale tak jak mówicie - dystans przede wszystkim ;)

      Usuń
  2. Świetny artykuł, ja mam nadzieję że to chwilowy tylko trend:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny artykuł, który daje ogromnie pole do dyskusji. Idealnie ukazuję problem współczesnego, niezwykle wirtualnego społeczeństwa. Sądzę, że każdy czytelnik odnajdzie pierwiastek swojego zachowania w przytoczonym zjawisku. Dodatkowo artykuł skłonił mnie do refleksji .
    Fantastycznie! Czekam na kolejnie odsłony DISS.

    OdpowiedzUsuń
  4. Artykuł trafiony w samo setno ! W dzisiejszych czasach większość "młodych" ludzi jest uzależniona od fb. Szkoda bo zamiast siedzieć i tracić czas na oglądaniu setki razy tych samych zdjęć bądź "myśleniu o nowym wpisie na wall'u", można poczytać coś bardziej sensownego i twórczego, co mogłoby wpłynąć na poszerzenie wiedzy. Co do oznaczania, to dla mnie zwykłe pozerstwo i dziecinna zabawa. Na siłe pokazanie znajomym, gdzie to się nie było. Robienie zdjęć drinkom, daniom z restauracji tylko po to aby udowodnić "jak dobrze się bawi" często pokazuje, że jest odwrotnie.
    Dziewczyny! czekam na kolejne artykuły :)


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się w 100% - "Robienie zdjęć drinkom, daniom z restauracji tylko po to aby udowodnić "jak dobrze się bawi" często pokazuje, że jest odwrotnie"
      Jeśli ja gdzieś jestem i bawię się fantastycznie, w dobrym gronie, to ostatnia rzecz, o jakiej myślę to zrobienie fotki i wrzucenie jej na walla ;) Owszem, często upamietniam takie rzeczy, ale bardziej do własnej "kolekcji wspomnień" niż na FB ;)

      Usuń