Przypadek pierwszy: Dandys
„Lustereczko,
powiedz przecie, kto jest najpiękniejszy w świecie?”
Zakochany w sobie bez pamięci, dbający o najnowsze trendy i idealny kolor
swoich włosów. Gdzie tam siwe włosy! Trzeba zabić je w zarodku, co
sprawia, że do akcji wkracza farba - lepiej, gdy kolor różni się delikatnie,
gorzej, kiedy osobnik myśląc, że nikt tej zmiany nie widzi, zaczyna przypominać
Toma Cruise’a ze słynnego filmu
„Wywiad z wampirem”. To, czego mi brakuje, to peleryna, ale jako
że wyobraźnia działa bez zarzutów, brakujące elementy pojawiają się
natychmiast. Staramy się opanować i nerwowo nie zerkać w stronę nienaturalnie
ciemnej czupryny, ale cóż poradzić, jesteśmy tylko ludźmi! Problem metroseksualności? Już nawet Bogusław Linda wypowiedział
się w tej kwestii, twierdząc, że zapewne jest to wina zbyt wymagających kobiet
(?!) Hmmm... nie jestem pewna, czy którakolwiek z nas wolałaby sama targać
szafę po schodach, dając czas swojemu mężczyźnie na ułożenie włosów bądź
nałożenie wystarczającej ilości żelu (o ile rzecz jasna nie jest łysy). Że niby
kobiety przejmują męskie cechy? Chyba muszą, skoro młodsza generacja z reguły wie, co to ‘selfie’, a nie wie, czym jest
poziomica, ma problemy z wkręceniem żarówki, a przesunięcie łóżka kończy
się przepukliną (na tych chudych nóżkach daleko nie zajdzie), nie mówiąc już o
przeniesieniu panny młodej przez próg – przecież to może skończyć się
tragicznie, a tego nikt by chyba nie chciał!
Przypadek drugi: Sportowiec

Przypadek trzeci: Wielkie dziecko
Znany także jako dziwny
przypadek Benjamina Buttona: zamiast dorastać, robi się coraz młodszy.
Dlatego wymaga stałej opieki rodziców: wikt, opierunek i kieszonkowe do 35 roku życia to opcja
minimum. W wersji hardcore’owej mamy do czynienia z zakamuflowanym kompleksem Edypa („takiej mamy jak ja to nie ma nikt
na caaaałym świecie”). W wieku 29 lat nadal szuka „pomysłu
na siebie”, ma wiele „marzeń i planów”, ale tak się jakoś złożyło, że nie ma
pracy. W sumie nie byłoby na nią miejsca w jego napiętym kalendarzu: dzieli
swój czas między hobby, sport i kolegów. Jak każde dziecko, ma swoje ulubione
zabawki, a
nazywają się iPhone, iPad i MacBook Pro.
Używa ich do obsługi licznych aplikacji, Instagramu, śledzenia memów i
najnowszych teledysków na youtubie. Dziewczyny? Dobre towarzyszki imprez,
rozmów czy innych rozrywek, ale nie życia. Po skończonej zabawie bierze swoje zabawki i wynosi się z
piaskownicy. Motto życiowe: „Nikt
tego nie wie, jak ja kocham siebie/ O sobie tylko śnię!/ Nieważne dziewczyny,
nieważne przyczyny/ Ja po prostu kocham się!”
Przypadek czwarty: Uwaga! Kontrola
Zaczyna się jak zawsze, miłe wiadomości, raz, dwa
razy w ciągu dnia (żeby się nie narzucać). Tekst podstawowy: „Co tam?”, ewentualnie „Co tam słychać?” Z biegiem czasu
takich wiadomości jest coraz więcej, bo jak wiadomo, w ciągu minuty bądź dwóch
wiele może się zmienić, np. siedziałaś, a teraz wstałaś i chcesz wyjść z
pokoju. I tak, to też jest ważna informacja, którą należy przekazać dalej.
Upadniesz i co? W razie czego ktoś będzie wiedział, że w tym momencie się
przemieściłaś i jak nie będzie odpowiedzi, to wezwie pomoc, bo nie wytrzyma
dłużej niż kilka sekund bez informacji! I tak z dwóch wiadomości w ciągu dnia,
robi się ich co najmniej kilkanaście, a w przypadkach skrajnych – pewnie i
kilkadziesiąt. Wyjście z koleżanką? -
„Możesz iść”- ojej, jak miło, że mogę!
Czasami zgody nie ma, bo wiadomo, koleżanka ma kolegów i rozpoczyna się
nerwowe myślenie: jakich? W głowie facetów pojawia się wiele myśli... Rzadkość!
Niby mówi się, że tylko kobieta tak się o wszystkich martwi, a tutaj proszę –
niespodzianka! Sms-a napisze, zaraz potem zadzwoni z drogi z pytaniem: „gdzie jesteś???” (bo nie odbierałaś od
5 minut), a na koniec wyłoni się zza rogu w bluzie z kapturemJ
Przypadek piąty: Hejter
W Internecie zwierzę towarzyskie – w realnym
życiu bywa z tym różnie. Jego rozbudowane komentarze na facebooku na niejednej
dziewczynie mogą zrobić wrażenie. Błyskotliwość pierwsza klasa. liczba znajomych – grubo ponad 1000.
Widać, że jest „znany”. „Popularny” w środowisku internetowym i lubiany wśród
wirtualnej publiczności (tu zalajkuje,
tam skomentuje – idealny friend!). Kontrowersja w Internecie? Jak
najbardziej! Wie, że oprócz chleba potrzeba też igrzysk. Bawi publiczność na
wallu swoimi wyszukanymi żartami z wyższej półki. Wiemy, co kupił, gdzie był,
co jadł – aż boimy się myśleć, o czym może nas jeszcze poinformować. Kontrowersja w sieci rzadko idzie w
parze z jakąkolwiek kontrowersją w życiu prywatnym.
Okazuje się, że agresywna
postać przed komputerem często w realu nie daje oznak życia. Przeważnie zajmuje
miejsca pod ścianą, gdzie siedząc w kapturze, raczy się grą w sudoku
i po prostu GARDZI PLEBSEMJ Facebookowy domek sprawia, że ma ograniczone zaufanie do ludzi w
normalnym świecie (gdzie trzyma się w grupie przeważnie 1-2
fanów znających go z osiągnięć wirtualnych). Typ często skrzywdzony przez mamę,
tzw. ofiara lat przedszkolnych.
Karolina&Daria&Justyna
Doskonały przykład kompletnego braku pomysłu na artykuł. Z Waszej strony brak jakiejkolwiek analizy mężczyzny i posługiwanie się sloganami i sterepotypami. Cytując Stuhra "sfiksowałyście boście chłopa dawno nie miały"... może w ogóle.. kto wie?
OdpowiedzUsuńNie chce nic mowic, ale jesli chodzi o chwalenie sie wynikami z biegow na internecie itp to w tym wypadku kroluja kobiety...zwlaszcza to durne endomondo cos tam .
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł! :)
OdpowiedzUsuńPanienki macie po części racje. Na pewno nie spotkacie faceta który byłby piękny i mądry i odważny i dobry.
OdpowiedzUsuńPierwszy przypadek /może nie Dandys a Narcyz/ - to efekt rozwoju cywilizacyjnego, główny przedstawiciel kultury masowej i przez nią promowany. W romantyzmie zwany dżentelmenem przeze mnie po prostu pedałem \przepraszam za wyrażenie\. Bogusław Linda był w błędzie, gdyż to nie kobieta od niego czegoś wymaga tylko on od kobiety, o ile woli kobiety.
Drugi przypadek /może nie Sportowiec a Kulturysta/ - Sportowiec nie kładzie nacisku na tężyznę fizyczną i nie afiszuje się z tym jak Kulturysta. Nie spotkałem się ze sportowcem, który chwaliłby się swoimi wynikami. Tak może zrobić co najwyżej jakiś szpaner, który ma mało wspólnego ze sportem. Jeśli chodzi o mecz, czy to nie lepiej, jak gra z kolegami, zamiast siedzieć w barze??
Trzeci przypadek - to chyba przypadek pierwszy po nieudanej ewolucji i z odchyłami.
Czwarty przypadek - stalker, osoba psychicznie chora
Piąty przypadek - to normalny przypadek dla ludzi nieśmiałych, którym kiepsko wychodzi kontakt w realu, więc rozwijają się w wirtualu. Osobiście uważam, że to dobry przykład damskiej części społeczeństwa, szczególnie po wprowadzeniu facebooka. Przy okazji tego przypadku przypomniał mi się film "Więcej czadu" polecam.
Typowe przykłady mężczyzn z miasta, polecam przejechać się, np do cioci na wieś. Zapewniam też, że jest dużo więcej złych i dobrych przypadków.