sobota, 21 marca 2015

#11 Nie Oceniaj



www.boredpanda.com

 


DARIA: Od kilku dni po internecie hula kolejna świetna kampania dotycząca kobiet. Po „Like a girl” firmy Always, „Slap her: children’s reactions” włoskigo portalu Fanpage.it, „10 Hours of Walking in NYC as a Woman” czy wreszcie ostatniej kampanii Salvation Army, w której wykorzystano słynną biało – złotą sukienkę w walce z przemocą wobec kobiet w RPA.

Na tym tle kampania Terre des Femmes, niemieckiej organizacji walczącej o prawa kobiet, wygląda bardzo skromnie. To tylko 3 zdjęcia różnych części ciała kobiety: dekoltu, nóg i stóp, obok których znajduje się skala ocen - od „kur..a” do „pruderyjna”. Fakt, że nie widać twarzy bohaterki stwarza wrażenie, że taka miarka mogłaby zostać przyłożona do każdej z nas. I często bywa przykładana – na pewno każda znajdzie w swoim CV wiele sytuacji, kiedy oscylowała od „dziwki” i „łatwej” do „kaszalota” i paszteta”. Najgorsze jest to, jak często same przykładamy ją innym kobietom. Bo dzięki temu czujemy albo moralną wyższość i utwierdzamy się w przekonaniu, że wraz z długością spódnicy wzrasta nam IQ, albo uważamy się za ładniejsze i atrakcyjniejsze od koleżanek: kiedy to my jesteśmy tą „sexy”. Za pomocą takich miarek, jak przedstawiono na zdjęciach, kobiety są oceniane nie tylko przez mężczyzn, przez inne kobiety, ale i same przez siebie. Dałyśmy sobie wmówić, jak WAŻNY dla kobiety jest wygląd i dlatego to, jak wyglądamy, tak BARDZO wpływa na nasze samopoczucie. 

Patrząc na te miarki sama sobie uświadomiłam, że idąc ulicą w za dużym płaszczu, dżinsach, adidasach, z kokiem na środku głowy i bez makijażu, cała się w sobie kulę, patrzę w chodnik, chcę przemknąć jak najszybciej z punku A do punku B. Sytuacja zmienia się o 180 stopni, gdy „się zrobię”: w obcisłej sukience, z burzą włosów, czerwoną szminką na ustach i mocną kreską na powiekach kroczę dumnie z miną „patrzcie i podziwiajcie!”, a spojrzenia pełne uznania liczę w głowie jak lajki na Facebooku. I dotarło do mnie, że ja SAMA ustawiam siebie w opozycji: dziwka albo święta. Ja nie tylko wyglądam, ja STAJĘ SIĘ myszorem przemykającym pod ścianą albo diwą Hollywood w zależności od tego, co mam na sobie. Problem polega na tym, że nie jestem ani jednym ani drugim – jestem normalną, zwykłą sobą, a przez te maski czy maskowane kompleksy nie daję możliwości ani sobie ani innym zobaczyć i polubić prawdziwej mnie. 

O tym jest z kolei GENIALNA kampania „Real Beauty Sketches” firmy Dove. Jak źle i niesprawiedliwe same siebie oceniamy. Jak bardzo się nie lubimy, każemy swoje ciało, jak ciężko nam uwierzyć, że może być w nas coś ładnego. Jak obcy ludzie i portrecista z FBI muszą uświadomić kobiecie, że jest piękna taka, jaka jest, że jest dobrze tak, jak jest i naprawdę nie trzeba nic poprawiać. Hasło „piękno jest w głowie” najlepiej oddaje to, o co chodzi twórcom kosmetyków: myśl o sobie dobrze, bądź dla siebie dobra. Bo niestety często same jesteśmy swoim największym wrogiem.
 

 

 


JUSTYNA: Daria, dla mnie kampania Terre des Femmes, której główny przekaz zawarł się w słowach: „Don’t measure a woman’s worth by her clothes”, jest piękna przede wszystkim w swojej prostocie. Już 2 lata wcześniej na ten problem zwróciła uwagę amerykańska ilustratorka Rosea Lake, która na portalu Tumblr opublikowała zdjęcie niezwykle podobne do tego królującego obecnie w mediach w ramach kampanii niemieckiej organizacji walczącej o prawa kobiet. 

www.huffingtononpost.com
Czy naprawdę tylko mężczyźni takimi miarami oceniają kobiety? Nie oszukujmy się - płeć piękna jest wobec siebie równie krytyczna. Ocenianie przypadkowej dziewczyny na ulicy poprzez długość jej spódnicy czy wysokość obcasów utrwala w nas jedynie negatywne emocje. Czy kobieta nie ma prawa nosić tego, w czym czuje się dobrze i atrakcyjnie? W czym… po prostu jest sobą? Myślę, że wielu z nas zdarzyło się krzywo spojrzeć na dziewczynę, która swoim strojem więcej odkrywała niż zakrywała. Przyznam, że nie raz na taki widok w mojej głowie pojawiała się myśl: „jak ona się ubrała”. Co tak naprawdę składa się na prowokacyjny strój? Zbyt krótka spódnica? Zbyt głęboki dekolt? Zbyt wysokie obcasy? 

Nie dajmy się zwariować. Nie bójmy się swojej seksualności, wyglądu czy zgrabnych nóg. Z drugiej strony kobiety nie przepadające za zbytnim odsłanianiem ciała uważane są za te mniej śmiałe, zbyt skromne i PRUDERYJNE. Popadamy w skrajności, w których zaczynamy postrzegać kobiety poprzez to JAK wyglądają, a nie KIM są. Świetnym przykładem kampanii walczącej z takim stereotypem jest akcja #likeagirl

Spot zaczyna się od słów skierowanych do młodej kobiety: „Co znaczy biegać jak dziewczyna?” Co ciekawe, w materiale biorą udział także mężczyźni. „Pokaż co to znaczy bić się jak dziewczyna”, „pokaż co to znaczy rzucać jak dziewczyna”. Czy właśnie w ten sposób postrzegamy slogan: „jak dziewczyna” - czyli po prostu ROBIĆ COŚ GORZEJ? „Biegasz jak baba”, „robisz to jak baba” – coś wam to przypomina? Kampania w świetny sposób pokazuje, w jaki sposób to postrzeganie ma się zmienić – począwszy od samych kobiet! „Robić coś jak kobieta” to robić coś najlepiej jak tylko potrafisz. #LIKEAGIRL – pokaż na co cię stać!


 

 


KAROLINA: Dziewczyny, przyglądając się kampanii Terre des Femmes zdałam sobie sprawę z tego, że często kobiety względem siebie nawzajem potrafią być bardziej negatywne niż mężczyźni. O ile istnieje solidarność plemników, o tyle solidarność jajników jest rzadziej spotykana. Kobieta szybciej jest w stanie skrytykować drugą kobietę - za wszystko, od wyglądu, przez jej zainteresowania, po kwalifikacje zawodowe. Ładna to głupia. Dobrze ubrana to pusta. Gruba, brzydka, itd. „Traktuj innych tak, jak sam chciałbyś być traktowany”, to moja domena. Nie obrażaj, porozmawiaj, wyraź swoje zdanie, ale nie osądzaj. Doradzaj.

Ostatnio przewinęła się przez media afera dotycząca mobbingu i molestowania seksualnego przez redaktora „Faktów” Kamila Durczoka. Jakie było moje zdziwienie, kiedy z wielką łatwością potrafiło się ocenić pokrzywdzone kobiety (które - według niektórych - same na to przyzwalały), a jak trudno wejść w ich sytuację i zastanowić się, dlaczego było (i zapewne nadal jest) ciche przyzwolenie na takie zachowania? Nikt nie wiedział o takiej sytuacji? Wątpię. Nie oceniajmy innych w tak jednoznaczny sposób. 

Żaden strój nie upoważnia nikogo do lekceważenia i wypowiadania obraźliwych słów. Coraz więcej kobiet zajmuje najwyższe stanowiska, coraz więcej jest lepiej wykształconych niż mężczyźni. W dzisiejszych czasach to kobiety są bardziej zaradne, potrafią robić kilka rzeczy naraz, znaleźć czas na realizację swoich pasji, na własny biznes, pracę i rodzinę. Ale często też przepraszamy, bo wydaje nam się, że to my popełniłyśmy błąd, źle coś zrozumiałyśmy albo zwyczajnie boimy się mówić o tym, że czujemy się z czymś niekomfortowo. Przepraszamy i cały czas czujemy się winne, a nie powinnyśmy! Doskonale obrazuje to reklama Pantene NOT SORRY #ShineStrong, która zaczyna się słowami: Dlaczego kobiety zawsze przepraszają? „Przepraszam, mogę zadać głupie pytanie?” Niepewność? Czemu? Nie bójmy się wyrażać własnego zdania, mówić o własnych odczuciach i wyobrażeniach. Reklama krótka, ale treściwa. #Don’t be sorry



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz