środa, 22 kwietnia 2015

Jak Cię widzą, tak Cię (o)piszą

www.democraticunderground.com



KAROLINA:

www.123inspiration.com
Z cyklu: A miało być tak pięknie..

Moje zainteresowanie wzbudziły „dzieła” (to chyba idealne słowo) urodzonego w Londynie fotografa Phillipa Toledano. Galeria obrazów utrzymana jest w konwencji portretów z epoki romantyzmu. Brzmi niezbyt kontrowersyjnie, ale do rzeczy… Toledano zaproponował nieco inną wizję piękna – nie tego naturalnego, ale sztucznego. Z założenia miało być cudownie, usta pełne, oczy podniesione, policzki wypełnione, ale wiadomo, perfekcja czasami prowadzi do przesady. Czy tak prezentują się dzisiejsze kanony piękna?

Czy to ZOO, a może koszmar z ulicy Wiązów?

www.myfreeimplants.com
Na ulicy coraz częściej możemy zauważyć ludzi podobnych do mniej bądź bardziej przerażających istot – już nie wiem czy zamysłem artysty chirurga i pani pacjentki było zwierzę (nie obrażając zwierząt) czy jakiś bohater filmów akcji po wypadku z wysokości albo walka z jakimś ostrym narzędziem (do tego tępym), ale ofiar jest coraz więcej. Może sprawdzają się przepowiednie znane nam tylko z filmów science-fiction o dziwnych stworach przybywających na ziemię? Jaka jest granica bycia pięknym i idealnym? Jeśli kogoś stać, niech zmienia to, czego nie dała mu natura, ale mi bardziej przypomina to tworzenie kogoś na nowo, a finalnie prowadzi do „kalectwa”. Wystarczy spojrzeć na zdjęcia by zauważyć, że coś poszło nie tak.

Co definiujemy przez pojęcie piękna? 

www.michellephan.com
Wygląd determinowany jest przez czasy, w których przychodzi nam żyć. Szkoda, że dzisiaj nad naturalnością dominuje chirurgia. Jak to widzę? Wielkie sztuczne usta, które widać już z daleka (pewnie świecą się w nocy, ale tutaj plus -  chociaż  pani z pontonami na twarzy bezpiecznie wróci do domu), wstyd przed pokazaniem się bez makijażu czy chodzenie spać w pełnym ekwipunku (sic!). Przeraża skala zjawiska, a przecież piękno jest przede wszystkim wewnątrz!

www.pinterest.com






JUSTYNA:


Kim jest ta Pani ze zdjęcia?

Zawsze zastanawiałam się jak wyglądałyby kampanie reklamowe gdyby zamiast topowych modelek wystąpiły w nich normalne kobiety nie tylko w rozmiarze 30-32. Myślę, że widok 20-latek reklamujących kremy na zmarszczki powinno się wcześniej konsultować z lekarzem lub farmaceutą, bo niejedną kobietę po pięćdziesiątce może to wpędzić w głęboką depresję.

Ale do rzeczy.

www.elle.pl
www.elle.pl
Nathalie Croquet to francuska dziennikarka i stylistka, która postanowiła sprawdzić czy odtworzenie takiej kampanii jest możliwe. Wybrała najbardziej popularne sesje wizerunkowe dla znanych marek jak Lanvin, Sonia Rykiel, Isabel Marant czy Lancome i .. skonfrontowała je ze zdjęciem samej siebie stylizowanym na oryginalne zdjęcia z tych kampanii.

Cyrk? Kabaret? Nie! Projekt nosi nazwę „Spoof”, a nad jego powstaniem czuwali profesjonalni graficy, dzięki którym możliwe było dokładne odwzorowanie popularnych sesji. Czy Croquet dorównuje znanym modelkom? Odpowiedź jest prosta. Oczywiście, że nie. Niektóre zdjęcia nawet we mnie wywołują śmiech (oceńcie sami). Croquet wygina się na nich naśladując m.in. Gisele Bundchen czy Kate Moss.

Wiecznie młode?

Nie oszukujmy się, każda z nas chce być wiecznie młoda, piękna, szczupła, mądra (to ciężko nabyć), ale niestety - NIE WSZYSTKIE MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ. I oto właśnie chodzi Croquet. O dystansZabawęNie traktowanie siebie zbyt serio. Skończmy z retuszem, reklamami, gdzie produkty dla dojrzałych kobiet reklamują niemal dzieci (18-latka walcząca z efektem kurzych łapek – możliwe, ale tylko gdy odwołamy się do przypadku Benjamina Buttona).


Śmiejmy się z samych siebie! Nikt nie jest idealny, ale dzięki temu świat jest ciekawszy! ;]

www.elle.pl




DARIA: Na portalu kobieta.gazeta.pl zauważyłam artykuł o sesji zdjęciowej „Lines series”, zrealizowanej przez amerykańskiego fotografa Terrance’a Smallsa. Blogerka Sarah Coffman wraz z trzema koleżankami pozują w samej bieliźnie, zaś na ich ciałach narysowano linie obrazujące, które fragmenty trzeba by wyciąć lub poprawić, aby dziewczyny zbliżyły się do obowiązujących kanonów piękna. Celem sesji było zobrazowanie, że współczesne kobiety są wciąż wartościowane pod kątem swojej cielesności.

www.dailymail.co.uk
To spostrzeżenie nie odkrywa Ameryki, ale mogłoby zrobić coś dobrego – internautki patrząc na te zdjęcia (i siłą rzeczy porównując się z bohaterkami) mogłyby uświadomić sobie bezsens pogoni za idealnymi kształtami i nabrać dla siebie więcej akceptacji. Mogłyby, gdyby nie zjechały trochę niżej i nie poczytały sobie komentarzy. „Dziewczyny na zdjęciach 1-4 są ładne. 5-7 powinny odstawić pączki, schudnąć i też będą się podobać”, tonem znawcy stwierdza cyniczny.komentator. Komplemenciarz grupa_jaszy2 słodzi: „7 ma nieziemski tyłek”, ale w zażartą polemikę wchodzi z nim niejaki rumpa: „chyba sobie jaja robicie kolektywnie? plaskaty i rozlazły, totalnie bezkształtny.”

Jednak nie mniej (a może nawet bardziej) ciekawy jest kontekst, w którym ów artykuł został umieszczony. Przeczytawszy już wszystkie komentarze zjeżdżam sobie niżej i co widzę? Spis treści serwisu. Pierwszy z brzegu dział – „kobiece tematy”, a w nim: makijaże, trendy z wybiegu, sposoby na zmarszczki. W kolejnym dziale pt. „zabiegi” mamy następujące podkategorie: pielęgnacja twarzy, depilacja, medycyna estetyczna. Dalej „piękna figura”, a w jej ramach płaski brzuch, efekt jojo i jędrna pupa. No i oczywiście „diety”, gdzie możemy poczytać o diecie Dukana, diecie odchudzającej czy przemianie materii.

Powodem takiego doboru tematów jest rachunek ekonomiczny, z którego wynika, że do serwisu o modzie i urodzie  chętniej zgłoszą się reklamodawcy (spójrzcie na reklamy, jakie wam się wyświetlają w serwisie kobieta.gazeta.pl). Niestety, jeśli media ciągle będą bombardować nas nowościami z dziedzin typu „zabiegi”, „piękna figura” i „diety”, to nawet tysiąc sesji Terrance’a Smallsa nic nie zmieni.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz