czwartek, 16 kwietnia 2015

(Z)miany U (S)terów nie będzie


www.weekend.gazeta.pl

DARIA: Powiem coś niepopularnego: cieszę się, że Katarzyna Kalata nie została nowym prezesem ZUS. Cieszę się, ponieważ dzięki tej porażce mnóstwo kobiet usłyszy o 31 – letniej kandydatce, której sposób bycia i myślenia może stać się dla wielu inspiracją. Kalata nie jest skromna, nieśmiała, nie stoi w kącie marząc o jakimś innym, lepszym życiu - stara się realizować swoje plany i marzenia TU i TERAZ. Nie zastanawia się, czy znajdzie się ktoś lepszy, mądrzejszy od niej, mający polityczne plecy czy większe doświadczenie. Ona próbuje, potyka się i idzie dalej. Ma taką strasznie NIEKOBIECĄ cechę – wierzy w siebie.

Wiele kobiet jest świetnych w tym, co robią - często bardzo dużym kosztem – ale i tak nikt tego nie docenia, bo „nie wypada się chwalić” i o swoich prawdziwych kompetencjach wiedzą tylko same zainteresowane. Kalata natomiast w ciągu paru dni stała się gwiazdą, odbyła tryumfalny rajd po mediach, udzieliła mnóstwa wywiadów, opowiadała o swoich planach jakby JUŻ siedziała w fotelu prezesa. Taki sposób narracji i prezentacji swojej osoby był do tej pory wykorzystywany głównie przez panów: panie najczęściej uważają, że muszą dopiero przekonać ludzi do siebie, udowodnić wszystkim dookoła, że się nadają. Spójrzmy na prezesów wielkich światowych firm: faceci świetnie odnajdują się w roli „zdolnych leni” (Mark Zuckerberg) albo „lekko świrniętych pasjonatów z wizją” (Richard Branson). Kobiety natomiast cały czas pozują na „szkolne prymuski”. Są mądre, pracowite, ale... mało charakterne.

Kalata zachwiała tym podziałem. Nie jest poprawna, sztywna, nie przestrzega „reguł gry”. Bez pardonu zapowiadała, że nie zamierza przymilać się politykom, że wywlecze na światło dzienne wszystkie trupy znalezione w zus - owskich szafach, a z firmami zacznie współpracować, zamiast je karać. Nie była miła i grzeczna, nie starała się, żeby ktoś ją polubił czy uznał za mniejszą konkurencję, choć posiadała wszelkie atuty, aby tego spróbować. Gdyby zaczęła zgrywać sympatyczną blondynkę z sąsiedztwa, która nie wiedzieć czemu zna się trochę na ubezpieczeniach, ale nikomu nie zamierza wchodzić w drogę, być może wynik egzaminu byłby inny.  

Mi jednak najbardziej spodobał się styl, w jakim przegrała. Zamiast zaszyć się w domu z butelką wina i chlipać do poduszki, od razu zapowiedziała, że wystartuje w kolejnym konkursie na prezesa ZUS właśnie po to, żeby niektórym ludziom utrzeć nosa. Pokazała kobietom, jak walczyć i przegrywać z klasą i siłą. „Jestem gotowa na ZUS ale nie wiem, czy ZUS jest gotowy na mnie”, powiedziała. Mam nadzieję, że już wkrótce pokaże nam, jak przekuć porażkę w sukces.





JUSTYNA:

To w końcu miliardy czy miliony?

Katarzyna Kalata w wywiadzie dla jednej z telewizji śniadaniowych stwierdziła, że polityka jej kompletnie nie interesuje, co wywołało małą konsternację u prowadzących program. Ale czy tak duża instytucja powinna być upolityczniona? Czy nie najlepszy byłby kandydat bezpartyjny, nieskażony politycznymi rozgrywkami? Młody? Z głową otwartą na nowe pomysły? Jak widać – niekoniecznie. Stołki leśnych dziadków zapewne poczuły się zagrożone. A kandydatka, która stanęła do konkursu, mimo że wcześniej bez problemu przeszła przez pierwszy etap rekrutacji i jako jedyna zdała testy z wiedzy o funkcjonowaniu instytucji, na rozmowie okazała się, jak stwierdzono, MAŁO KOMPETENTNA. Nie wiedziała, że ZUS zadłużony jest nie na miliony, ale MILIARDY złotych. Kto w takim razie układa testy, które jest w stanie zdać osoba z rażącym brakiem wiedzy??

A co Ty wiesz o życiu?

Czy jej kandydatura z góry skazana była na niepowodzenie? Nie wiadomo. Oczywisty jest natomiast WIEK kandydatki. Ja na jej miejscu, po usłyszeniu po raz 100 pytania pod tytułem: „Czy osoba w Pani wieku jest w stanie zarządzać tak dużą instytucją?”, straciłabym wiarę w człowieka. Nie oszukujmy się – wiek to nie wszystko. Stawiałabym raczej na PREDYSPOZYCJE i KOMPETENCJE. Bo skąd pewność, że akurat Katarzyna Kalata nie sprawdziłaby się na tym stanowisku? Przecież nie mamy do czynienia w tym przypadku z 18-latką, która naoglądała się filmów o „Legalnej Blondynce” i zamarzyła o karierze w wielkim świecie. Kobieta ma 31 lat (co w normalnych sytuacjach sytuuje ją  prawie w gronie emerytek), własną firmę (co także jej wytykano), 2 dzieci i szczerze odpowiadała na wszystkie zadawane jej pytania.

Być może gdyby zajęła się nią profesjonalna agencja PR to mielibyśmy do czynienia z ODKRYCIEM ROKU. A tak – za młoda, zbyt mało kompetentna i w dodatku … KOBIETA???





KAROLINA:

Legally blonde made in Poland

Justyna, świetnie, że wspominasz o "Legalnej Blondynce", bo słysząc o Katarzynie Kalacie pierwsze skojarzenie, jakie mi się nasunęło, to historia Elle Woods z „Legalnej blondynki” z Reese Witherspoon! Ale jak to w polskim realiach filmowych bywa – bez happy endu, ewentualnie end do przewidzenia. Niestety – nasza bohaterka poległa na egzaminie ustnym. Ponoć był trudny i nieprzyjemny. Z pewnością. W końcu z założenia ma on być na tyle skomplikowany, żeby nikt go nie zdał. Może zróbmy też konkurs na prezydenta, premiera i polityków, to mogłoby być ciekawe doświadczenie.

Na Harvard też ciężko się dostać, ale jest to wykonalne. Na myśl przychodzi mi scena, w której główna bohaterka przesyła wideo ze swoją kandydaturą – w różowym kostiumie na basenie. Dla mnie to kreatywność i umiejętność zainteresowania sobą drugiej osoby. U nas posądzono by ją o znieważenie, ewentualnie o brak piątek klepki.

Młoda, znaczy niekompetentna?

Mówi się, że młodzi wyjeżdżają. Fakt, ale jeśli spojrzeć na kadry w instytucjach państwowych, średnia wieku wynosi grubo ponad 50-60 lat. Część już chyli się nad grobem, ostatkami sił pobierając pensję. A tu przychodzi młoda dziewczyna, bierze udział w konkursie i ku zdumieniu leśnych dziadków go zdaje. Szok i niedowierzanie. Jak to? Kobieta? Młoda? Zdała? Trzeba jej dokopać na ustnym. Nie wypowiadam się na temat jej kompetencji, bo nie znam pani osobiście, ale z jej doświadczenia wynika, że jakieś pojęcie ma. Poprzednicy niby byli starsi (czytaj: a więc i bardziej doświadczeni), a cudów nie dokonali.


To idzie młodość i warto się z tym w końcu oswoić!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz