DARIA: Co trzeba zrobić, żeby stać się
przebojem internetu? 1) Zrobić z siebie debila 2) Obrazić kogoś 3) Pokazać
tyłek i/lub cycki 4) Uderzyć kogoś 5) NIC. Prawidłowa odpowiedź to nr 5 – NIC. Od trzech dni internety
gotują się od dyskusji na temat źle zrobionego zdjęcia brzydkiej sukienki
(naprawdę, na Bazarze Różyckiego można dostać dużo ładniejsze). Kim Kardashian
prawie rozwodzi się z Kanye Westem, Katy Perry bierze Xanax i wieszczy rychłą
wojnę, Shonda Rimes i Taylor Swift są przerażone, Allison Williams ciśnie bekę z
egzystencjalnych kryzysów internautów, a wszystkich próbuje pogodzić Ellen
DeGeneres. Wszystko dlatego, że gitarzystka zespołu weselnego ze Szkocji
wrzuciła na serwis Tumblr zdjęcie sukienki, jaką pewna pani zamierzała włożyć
na ślub swojej córki. Zagwozdka polega na tym, że ludzie widzą sukienkę albo
niebiesko – czarną, albo biało – złotą. Post został wyświetlony 28 milionów
razy, wypowiedzieli się naukowcy, a wczoraj wieczorem temat był w
„Wiadomościach”. Czekam, aż głos zabiorą Obama i Putin.
Ten przypadek pokazał, jak
ogromną siłę mają media społecznościowe: zupełnie anonimowa osoba wrzuca coś do
sieci, ktoś podchwyci temat, rozchodzi się na setki, tysiące, miliony osób.
Zobligowani do zajęcia stanowiska czują się zawsze czujni na trendy celebryci,
zawsze reagujące z opóźnieniem „tradycyjne media” („New York Times, „Guardian”,
„Time”, a u nas „Polityka”, TVN24 czy TVP) i na ogół ignorujący wszystkie
trendy naukowcy, którzy tłumaczą, jak działa ludzkie oko. Wszystko fajnie, tylko
czy ktoś się zastanowił, NAD CZYM MY W OGÓLE DEBATUJEMY???? Zadajmy
sobie pytanie: czy to jest mądre, ważne, ciekawe, śmieszne, wzruszające,
przerażające, poruszające? Chyba nie. Ani to nie działa na emocje ani na mózg,
ani ziębi ani grzeje. Samo nakręcająca się spirala nakręciła się do granic
możliwości, tylko... po co? A może nie ma żadnych kolorów, wszystko to
projekcja naszego umysłu, a król jest nagi?
KAROLINA: Nie ma to
jak problemy ludzi w dzisiejszych czasach. Przy tym tsunami w Japonii czy
trzęsienie ziemi na Haiti to nic nieznaczące bzdety. Bo wiadomo, że jak nie
ustalimy koloru sukienki z pomocą milionów internautów (a raczej internautek)
na całym świecie, to nie przetrwamy. "Jak żyć, panie premierze", cytując klasyka?
W świecie, w którym nie jest to możliwe mimo tak daleko posuniętego rozwoju
technologicznego...
Złoto-biała czy czarno-niebieska? To są nurtujące pytania tego tygodnia! Pewnie ktoś dla jaj zmienił
kolory za pomocą filtra i wrzucił do sieci kilka wersji, żeby mogła toczyć się
gorąca debata porównywalna z obradami Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Dziwi natomiast tak szerokie zainteresowanie mediów. Brakowało mi tylko informacji na żółtym pasku
w TVN24. Naprawdę nie ma ciekawszych tematów? Chociaż pamiętam, że kiedyś w
głównych "Faktach" podali newsa o ‘złym samopoczuciu’ Justina Biebera,
który zwymiotował na scenie podczas koncertu. Wiadomość, która ewidentnie
odmieniła moje życie - podobne jak ta o wątpliwym kolorze sukienki.
JUSTYNA: Patrzę, czytam i oczom nie wierzę... Tweetuje na ten temat
pół świata. Nie, niestety, nie chodzi o wizytę naszego prezydenta w Japonii, ale
o kolor sukienki… BO JAK TO W KOŃCU JEST? Złoto-biała czy może
niebiesko-czarna? Szczerze? Spojrzałam na zdjęcie jeszcze raz. Nie wpisałam się
ani w #teamniebieskoczarna ani #teambiałozłota. W mojej opinii jest
niebiesko-złota (jeżeli już mam wziąć udział w tej abstrakcyjnej dyskusji :]
Skończmy już lepiej tę bezsensowną debatę. Mam nadzieję, że koleżance ze Szkocji udało się uzyskać upragnioną odpowiedź. Trzymam kciuki - życzę
tylko takich problemów!:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz